piątek, 17 czerwca 2016

Kolejne dni w Londynie jakby mi mało było (I widziałam królową)



 21 maja pojechałam do Harrodsa na zwiedzanie, nie na zakupy oczywiście. Nie wiem  w czym tkwi sekret jego popularności. Jest tam wszystko od torebek po jajka i meble; dział z perfumami odurza wszystkimi zapachami świata, a na kupujących z góry spoglądają egipscy faraonowie. Myślę, że nie jestem po prostu osobą, która drży z ekscytacji na widok dużego sklepu, przy czym zdecydowanie bardziej podobał mi się Fortnum&Mason (i o tym będzie w poście + Tate Modern i The Cartoon Museum).

A 11 czerwca widziałam królową podczas jej oficjalnych urodzin i parady Trooping the Colour! Od dziewiątej czekałyśmy z Agnieszką na The Mall, przestałyśmy przemarsze różnych orkiestr i na końcu przyjechali odkrytymi powozami, i Kate, i Camila, i Elizabeth. Machałam swoją flagą, którą za darmo dostałam od dystrybutorów pisma OK! i poczułam, że kolejny z punktów listy "do zrobienia w UK" został odhaczony.

 


Innym miejscem, które odwiedziłam w tym dniu było Cartoon Museum, które mylnie przetłumaczyłam sobie na muzeum kreskówki. W Muzeum Komiksu, w którym się znalazłam, też dobrze się bawiłam. Nie miałam świadomości tego, jak różne sprawy porusza współczesny komiks i z zainteresowaniem przeczytałam parę urywków. Było trochę o ewolucji komiksu i karykaturze. Zrobiłam też zdjęcia opisom komiksów, po które chciałabym sięgnąć w przyszłości.




Tate Modern mnie zaskoczyło swoją lokalizacją. Przechodziłam obok jego budynku setkę razy zadając sobie pytanie "co to jest?" i nigdy nie trudząc się znalezieniem odpowiedzi. W końcu mapy google mnie tu zaprowadziły. 
źródło

Galeria Sztuki Współczesnej dzieliła wspólne cechy z innymi tego typu instytucjami - pełno było dzieł, których przyczyn powstania czy znaczenia ciężko było się domyślić. Mimo tego znalazło się parę obiektów, które dały mi do myślenia. Jednym z nich było Babel Cildy Meireles. Zbudowała wieżę z radioodbiorników, z których każdy istawiony był na innej fali oraz najniższym poziomie dźwięku. Hałas w sali był przytłacający, ogłuszający. W bardzo prosty sposób uzyskano niesamowity efekt, który z każdy ze zwiedzających z łatwością zinterpretował.

Było mi także bardzo przyjemnie, gdy na wystawie znalazłam prace Wilhelma Sasnala. Jest zdecydowanie lepszym malarzem niż reżyserem i cieszę się, że doceniony jest za granicą.

Powtórzę po raz kolejny, widziałam królową. Dla tych, którzy nie widzieli, królowa (90l.)  wyglądała tak (z mężem Filipem, 95l.) :

źródło i relacja z wydarzenia BBC
Wczoraj oglądałam mecz Polaków w angielskim pubie w towarzystwie au-pairki z Niemiec.Kolejne wydarzenie do wpisania na listę - "nie zapomnę do końca życia".

-wciąż gromadząc nadbagaż
an-pair

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz