sobota, 30 maja 2015

The National Gallery

źródło
53 dni! Tak mało zostało do wyjazdu, a ja w ogóle nie jestem zorganizowana jeśli chodzi o elementarną dla mnie znajomość muzeów, tras i generalnie pojętego zwiedzania.

Przygotowywanie się do tej trudnej operacji logistycznej (ile jest miejsc w Londynie, które chcę odwiedzić!) rozpoczynam od internetowego penetrowania The National Gallery.

Pamiętacie ten kadr?

piątek, 22 maja 2015

Krótka historia o dobieraniu

Dzieje się wiele; pomiędzy seansem "Morderczej opony", liczeniem kart do głosowania oraz przygotowywaniem notatek na kolokwia i egzaminy wpadam tu, by zaktualizować stan au-pairowy. Po rozmowach z dwoma rodzinami wybrałam jedną z nich na swoją host family. Wystosowali już do mnie oficjalne zaproszenie, w tej chwili czekam na umowę oraz rozmowę z moimi dzieciakami na skype. To wszystko działo się tak szybko, że zamieszczam tylko krótkie podsumowanie.


Tylko dwie rodziny. Czyżbym pobiła rekord w wybraniu Perfect Match? Co nagle to po diable?

wtorek, 12 maja 2015

Pierwsze rozmowy na słodko

No chyba wiadomo, że windowsy
źródło
W jakim tempie rozwiewają się nasze złudzenia? Na jedno z nich wystarczyło mi dzisiaj dwadzieścia minut. Zresztą "rozwiewanie" to zbyt łagodne słowo. Moje złudzenia zostały porwane przez szaleńcze tornado. Każdy pojedynczy strzępek wiary został oddzielony. Myślałam, że pojadę do Wielkiej Brytani podszlifować angielski akcent, ale chyba moim celem będzie nauczenie się angielskiego w ogóle!

Czy z tego powodu moje myśli skierowałam na słodycze? To uż prawie dwa tygodnie odkąd zerwałam z cukrem, a jednak podświadomie wciąż uosabiam ten składnik odżywczy (?) z łagodzeniem stresu i poprawianiem nastroju. Bardziej przyziemną i prozaiczną przyczyną (której podawania wolałabym uniknąć na rzecz kontynuowania wysoko przesadzonej refleksji na temat psychologii żołądka) jest to, że trafiłam na bardzo ciekawy film (a zarazem kanał) na youtube.


sobota, 9 maja 2015

Co odbija się w lustrze vs. na zdjęciach w aplikacji


źródło
Zawsze miałam zwyczaj kontrolowania swojego wyglądu w szybach. Idąc alejką wybieram tę stronę, w której moje odbicie jest wyraźniejsze. Mogłabym nawet opisać w ten sposób miasto. Jeśli spacerując ulicą X wybierzesz prawą stronę, pomiędzy sklepem z artykułami medycznymi a biurem tłumacza przysięgłego, otrzymasz idealny obraz swoich nóg do kolan (to jest ważne jak współgrają buty, skarpetki) i tak dalej.

Ostatnio często przyglądam się sobie w lustrze. Nie tylko dlatego, że od tego miesiąca zaczęłam być fit tak bardzo i uważnie wypatruje każdej zmiany w swoim ciele. Ma to bardziej psychologiczny charakter, z którym kojarzy mi się stadium zwierciadła opisane przez Jacquesa Lacana  (kolokwium z literaturoznawstwa na cztery).


piątek, 1 maja 2015

Biegam w miejscu | Video application

źródło
Ile już mil podreptałam w stronę lotniska? Geograficznie wciąż stoję w miejscu, ale nawiązując do pierwszokwietniowego postu, zamiast spacerować, pobiegłam. Na trasie z górki, z coraz większą prędkością zatrzymuje się, żeby zobaczyć, że to już pierwszy maj. Pierwszy dzień na przerwę i odpoczynek (ten brak logiki dot. Święta Pracy). Wystarczyło trzydzieści dni, abym podjęła ostateczną Decyzję (no bo to nie byle jaka sprawa!) i wysłała kompletną aplikację z referencjami, formularzami i zdjęciami. Długi dystans.

W ciągu tego miesiąca na trasie wspierała mnie grupka kibiców. Niektórzy z zaciśniętymi kciukami, skandujący głośno słowa motywacji i obietnice, że jako wierni fani odwiedzą mnie na mecie. Ujawniło się przy okazji tego maratonu wiele życzliwych mi osób, których pomoc była jak podanie wody podczas najcięższego odcinku. Inni, oparci o barierki i sączący cole z kubków, z zainteresowaniem, ale bez okazywania emocji obserwowali uważnie moje ruchy. Na szczęście nikt nie podłożył mi nogi. Najwyżej tylko szarpnął.