środa, 1 kwietnia 2015

To nie jest prima aprilis

Podobno pierwszy krok jest najtrudniejszy. Na ile jednak to zdanie jest prawdziwe, jeśli zamiast chodzić wolelibyśmy latać? A konkretnie lecieć do Anglii.

Nie pocieszam się, że będzie łatwo, ale stawianie kolejnych kroków w etapie aplikacji ekscytuje mnie do tego stopnia, że wieczorem nie mogę długo zasnąć myśląc o różnych etapach wyjazdu. Moje przyjaciółki powiedziałyby, że pewnie zastanawiam się, które skarpetki spakować. Pakowanie skarpetek przyjmę jednak jako westchnienie z ulgą. Zamknąć walizkę, zamknąć pierwszy rok studiów. Wyruszyć ponad poziom chmur i wylądować w deszczowym Londynie. (Co jest miłą perspektywą w porównaniu do dzisiejszych opadów śniegu w Polsce. Jak powiedziała jedna z moich uczennic na korepetycjach - pogoda nas strollowała. W końcu prima aprilis).



Tym czasem założyłam konto na Prowork i odbyłam pierwszy interview. A raczej monolog, gdyż na ten moment moi rodzice dalej nie wyszli z szoku, więc tylko słuchają co mam im do powiedzenia. Czytam im blogi au-pairek oraz marketingowe musli z agencji. Z tego miejsca śle specjalne podziękowania dla Marty  za odpowiadanie nawet na najbardziej nietypowe pytania.

Dzisiaj nie będę spać myśląc o moim video application.
-podekscytowana

an-pair

źródło grafiki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz