wtorek, 12 maja 2015

Pierwsze rozmowy na słodko

No chyba wiadomo, że windowsy
źródło
W jakim tempie rozwiewają się nasze złudzenia? Na jedno z nich wystarczyło mi dzisiaj dwadzieścia minut. Zresztą "rozwiewanie" to zbyt łagodne słowo. Moje złudzenia zostały porwane przez szaleńcze tornado. Każdy pojedynczy strzępek wiary został oddzielony. Myślałam, że pojadę do Wielkiej Brytani podszlifować angielski akcent, ale chyba moim celem będzie nauczenie się angielskiego w ogóle!

Czy z tego powodu moje myśli skierowałam na słodycze? To uż prawie dwa tygodnie odkąd zerwałam z cukrem, a jednak podświadomie wciąż uosabiam ten składnik odżywczy (?) z łagodzeniem stresu i poprawianiem nastroju. Bardziej przyziemną i prozaiczną przyczyną (której podawania wolałabym uniknąć na rzecz kontynuowania wysoko przesadzonej refleksji na temat psychologii żołądka) jest to, że trafiłam na bardzo ciekawy film (a zarazem kanał) na youtube.





Niewykluczone, że ta pani będzie się pojawiała na blogu częściej.
Naturalnie poznawanie kraju to nie tylko odwiedzanie średniowiecznych zamków czy codzienne rozmowy. To jedzenie oczywiście. Do listy to-do-in-britain dołączam kolejny punkt, czyli skosztowanie przedstawionych w tym programie słodyczy. Zabrakło mi tu tylko jednej marki/produktu, który już wiem, że w ilościach hurtowych będę przesyłała pocztą lub przemycała w bagażu podręcznym. Tajemnica ... :)


Fajny kot, to go wkleję stąd
Bo naprawdę ten bagaż podręczny już blisko, a skarpetki jeszcze nie wybrane. Zaraz po zatwierdzeniu mojej aplikacji i udostępnieniu jej agencji brytyjskiej, otrzymałam na maila trzy oferty rodzin. Odpisałam, że z każdą z nich z chęcią nawiązałabym kontakt i oto już jutro pierwsza rozmowa. Dzisiaj natomiast rozmawiałam z przedstawicielką biura partnerskiego au-pair w Wielkiej Brytanii. Pierwsze pytanie - wydaje się być wszystko fajnie i gładko. Do momentu kiedy próbuje wypowiedzieć zdanie po angielsku. Teraz uważam, że to było bardzo zabawne - zdać sobie sprawę jak daleko nam do spełnienia swoich ambicji językowych. Po tym uświadomieniu sobie moich niedoskonałości jestem jeszcze bardziej zdeterminowana do wyjazdu.

Dygresja: mailowe odkrycia - czasownik to skype - rozmawiać przez Skype (to takie zaskakujące); przykład autentyczny: I can skype from...

Stresuje się jutrzejszą rozmową, ponieważ to będzie moja pierwsza w ogóle. Muszę dokładnie przestudiować profil rodziny. Z tych trzech ofert, tą umieściłabym na drugim miejscu. Mój typ wymarzonej rodziny (naprawdę taką ofertę otrzymałam z agencji) póki co nie odezwał się do mnie z pytaniem o rozmowę. Może nie jestem ich typem wymarzonej au-pairki?

Zawsze zostają słodycze.

-ciągle na cukrowym detoksie
an-pair

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz