sobota, 9 maja 2015

Co odbija się w lustrze vs. na zdjęciach w aplikacji


źródło
Zawsze miałam zwyczaj kontrolowania swojego wyglądu w szybach. Idąc alejką wybieram tę stronę, w której moje odbicie jest wyraźniejsze. Mogłabym nawet opisać w ten sposób miasto. Jeśli spacerując ulicą X wybierzesz prawą stronę, pomiędzy sklepem z artykułami medycznymi a biurem tłumacza przysięgłego, otrzymasz idealny obraz swoich nóg do kolan (to jest ważne jak współgrają buty, skarpetki) i tak dalej.

Ostatnio często przyglądam się sobie w lustrze. Nie tylko dlatego, że od tego miesiąca zaczęłam być fit tak bardzo i uważnie wypatruje każdej zmiany w swoim ciele. Ma to bardziej psychologiczny charakter, z którym kojarzy mi się stadium zwierciadła opisane przez Jacquesa Lacana  (kolokwium z literaturoznawstwa na cztery).



Oglądam swoje odbicie i to pomaga mi budować swoją pewność siebie. To trochę jak z obgadywaniem - w twarz nigdy nie powiedzielibyśmy nikomu słowa niesprawiedliwej krytyki; tak samo stojąc i patrząc w zmaterializowane ja nie torturuje się zawyżonymi oczekiwaniami, ambicjami, wymaganiami. Nie przypominam sobie porażek. Patrze w swoje oczy i wiem, że mam swoją wartość. Po tej myśli zazwyczaj się uśmiecham i już w ogóle jest pięknie.


Bo ostatnio jest pięknie faktycznie. Wszystko układa się pomyślnie. Wyjazd do Krakowa uzupełnił braki pozytywnej energii oraz dopisał na mapie miasta kolejne wspomnienia jak piknik nad Wisłą czy totalnie nie-polskie lody. Jedynie czego troszkę żal, to oferty pracy w szkole językowej, z której musiałam zrezygnować ze względu na au-pair. Szybko zaplanowałam, że już w kwietniu/maju zacznę wysyłać swoje cv do szkół językowych, tak aby po powrocie mieć w Polsce porządniejszą pracę i praktyki.

Aplikacja Au-Pair jest, jak donosi mail z agencji KOMPLETNA (zachowuje oryginalną wielkość liter i kolor czcionki). Od teraz brytyjskie families mają dostęp do mojego profilu i już wkrótce przekonamy się czy odzwierciedlenie mnie na fotografiach robi na nich dobre wrażenie.


Póki co za mną pierwsza rozmowa z przedstawicielką agencji. Polegała na potwierdzeniu kluczowych informacji dotyczących mojej aplikacji. Tylko trzy pytania, które padły, były zadane po angielsku (dlaczego chcę być au-pair, jakie mam doświadczenie z dziećmi i jakie są moje plany na przyszłość).Nie mam pojęcia jak wypadłam, bo przez większość czasu zastanawiałam się czy w momencie nie-mówienia mam uśmiechać się delikatnie, szeroko czy pozostawiać twarz w neutralnej pozycji.

Muszę jeszcze się trochę pooglądać.

-zaraz już naprawdę
an-pair

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz