poniedziałek, 27 czerwca 2016

Pięć rzeczy, których nauczyłam się w Wielkiej Brytanii




Może na podsumowania za wcześnie. W końcu lot do Polski za miesiąc i jeszcze wciąż przede mną 1/12 pobytu. Przygotowałam jednak serię paru krótkich, raczej mniej poważnych podsumowań mojego wyjazdu, z których pomocą postaram się przyjrzeć się tej rocznej przygodzie na wiele sposobów. Ciężko w jednym zdaniu odpowiedzieć na pytania czy było warto i czy poleciłabym to innym osobom. To co przeżyłam i czego się nauczyłam jest moje. A oto pięć z całego groma zdobytej wiedzy ilustrowane zdjęciami z platformy widokowej Sky Garden (26.06).



1. Skarpetki nie znikają
Rok temu przyjechałam z jasnym postanowieniem udowodnienia tego, że skarpetki, trzymane pod odpowiednim nadzorem i kontrolą, nie mogą fizycznie zniknąć. Każde udane pranie kończyłam głośnym aplauzem w mojej głowie, aż do pewnego dnia, pół roku temu, kiedy po sparowaniu skarpetek na łóżku została samotnie leżąca czarna singielka. Skarpetki znikają, a badanie, którego się podjęłam potwierdziło przeciwną założeniu teorię.


2. Żurek w chlebie
Zaskoczona byłam sama, kiedy okazało się, że nie umiałam przygotować wcześniej żadnej polskiej potrawy. W domu czasami gotowałam, ale dopiero tutaj dotarło do mnie, że kiedy chodzi o coś polskiego, to oddaję garnek mamie lub babciom. Jednym z moich postanowień było jednak przygotowanie paru polskich tradycyjnych dań i zaczęłam od żurku, który odważnie postanowiłam podać w chlebie. Wskazówki znalazłam na butelce zakwasu i w internecie, i tak wydrążony chlebek wysmarowany białkiem podgrzewałam w piekarniku przez 10min i nic nie przeciekło! I jak cudownie było zjeść żurek po rocznej przerwie!


3. Jajko XXIw.
Jajko rozbijamy do miseczki i zakrywamy folią spożywczą. Wkładamy na 35-40s do mikrofalówki. Tym samym sposobem można przygotować ziemniaka, wystarczy naciąć skórkę w paru miejscach i podgrzewać w mikrofalówce pzez 3.5 min jedną stronę. Gotowe. Mam nadzieję, że zapomnę o tym  nowym sposobie przygotowywania potraw równie szybko jak wystartuje do Krakowa.


4. Sobota ma potencjał
Dlatego, że mieszkam w miejscu pracy i że mój pokój odkurzany jest przez sprzątaczkę, weekendy są tylko dla mnie. W domu zazwyczaj rano sprzątałam swój pokój, potem uczyłam się lub przygotowałam do korepetycji, a wieczorem wychodziłam na miasto. Teraz każdy weekend planuję wcześniej i staram się wykorzystywać ten czas i pogodę. Kiedy wrócę do domu, będę musiała znowu podjąć stare obowiązki, ale mam nadzieję, że chociaż jeden dzień uda mi się spędzać ciekawiej. Wystarczy tylko lepiej rozejrzeć się po okolicy.


5. To, co robisz teraz nie determinuje twojej przyszłości
W Anglii sprawa wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. Tutaj można zostać prawnikiem nawet jeśli studiowaliśmy fizykę lub pracować dla urzędu w Londynie po ukończeniu literatury brytyjskiej (oba przypadki moich host rodziców). Póki co nie zmieniłam swoich planów aż do tego stopnia, ale swoje decyzje podejmuję biorąc pod uwagę inne kryteria. Może śmiesznie to brzmi, kiedy ma się 21 lat, ale naprawdę czuję, że świat stoi otworem, a ja stoję na progu. Z przyszłości i teraźniejszości tylko te drugie jest pewne.



Jeśli chcecie obserwować Londyn z wysokości 150m, wystarczy zarezerwować bezpłatną wizytę w SkyGarden. Kalendarz dostępny jest do dwóch tygodni do przodu, ale radzę być sprawnym w rezerwowaniu, ponieważ bardzo szybko rozchodzą się wejściówki.

-23 dni do powrotu, a ja dalej zalegam z postami
an-pair

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz