Moje zorganizowanie wymięka w Wielkiej Brytanii jak ziemia mięknie od dzisiejszego deszczu. 4 października postanowiłam pojechać do Oxfordu, który leży w mniej więcej takiej samej odległości od Henley jak Londyn. Decyzja o miejscu kolejnej wyprawy była jedyną rzeczą, którą zrobiłam do niedzielnego poranka. Wtedy dopiero zaczęłam szukać jakiś informacji o mieście, muzeach, szlakach i restauracjach. Pijąc kawę ze Starbucksa, wertowałam internet na tablecie, na którym symbol baterii powoli zmieniał kolor na czerwony. I sama wewnętrznie zaczerwieniłam się na myśl o tym, jak beztrosko wyjechałam z domu bez chusteczek, aparatu i energii w urządzeniach elektronicznych.
Moje nieprzygotowanie to nie jedyny powód, dla którego zamierzam odwiedzić Oxford jeszcze nie raz. Nie tylko po to, żeby naprawić obraz pięknego miasta, które przedstawione jest w sposób haniebny obecnymi tutaj zdjęciami. Oxford zdecydowanie nie jest miejscem na jednodniową wycieczkę, szczególnie jeśli jedzie się tam z innymi au-pairkami i na lunch umawia się z kolejnymi. W przerwach między luźnym przechadzaniem się po sklepach, a jedzeniem, udało mi się namówić dziewczyny na spacer po mieście z przewodnikiem.
Wejście do Trinity Collage |
Spacer po Oxfordzie uświadomił mi, jak wiele jest tu jeszcze do zobaczenia. Z każdego miasta staram się przywieźć sobie jakąś pamiątkę lub prezent. Tym razem niczego nie wybrałam, dlatego trzeba tam wrócić - najprawdopodobniej w grudniu. Planuję wybrać się na koncert kolęd chóru (każdy collage ma osobny). Centrum Turystyczne oferuje także inne piesze wycieczki m.in. "CS Lewis & JRR Tolien Tour", "Pottering in Harry's Footsteps Tour", "Tudor Oxford Tour", "When Alice met Harry Tour" i "William Morris & Victorian Oxford Tour".
[Wiliam Morris - dekorator; Alice - Alicja w Krainie Czarów]
Jutro będę piekła bułeczki kokosowe. Trzymajcie kciuki
-za 10 dni widzimy się w Polsce,
an-pair
Fajnie tu u Ciebie :) zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńwww.paulainteusa.blogspot.com