czwartek, 7 kwietnia 2016

Półposta: Szekspira portret własny


Jako przedsmak postu o wycieczce do Stratford-upon-Avon, publikuję krótką dygresję opatrzoną wieloma obrazującymi przykładami obrazoburczego traktowania Williama Shakespeare'a. Jak Anglicy odnoszą się do osób, jakim należy się szacunek? W tym wpisie nie odpowiem na to pytanie, ale pozostawię czytelników w stanie konsternacji. Wyzwolony, niezależny, kosmopolityczny kraj, w którym bajki o księżniczkach stają się rzeczywistością. Tylko tutaj, w każdym sklepie z pamiątkami można kupić figurkę Elżbiety II, która kiwa głową jak te pieski stawiane na desce rozdzielczej samochodów. W naszym kraju pomysłowy przedsiębiorca miałby sprawę w sądzie. Zapraszam do szokującej galerii wariacji na temat dramatów Szekspira oraz refleksji nad potencjalnymi polskimi odpowiednikami.

Staram porównać się go do Mickiewicza. W teatrze można kupić pacynki, ciastka i kaczki do wanny a'la Shakespeare. Jego sztuki zostały przetłumaczone na język internetu i emotikonek, powstały mangi i wersje, w których zamiast oryginalnych bohaterów mamy postaci z Gwiezdnych Wojen. Nie sądzę, żeby to zaszkodziło samemu poecie lub szacunkowi jaki ma wśród narodów. Kąpiel z żółtą kaczką o twarzy Wieszcza Mickiewicza? Albo Gustaw jako Yoda/Lord Vader?


Po lewej "Shakespeare Cats". Stawiam, że na okładce koci król Henryk. Po prawej dramatopisarz w wersji... kaczej?
"Srsly Hamlet" oraz Gwiezdne Wojny opowiedziane językiem Szekspira.

Fragmenty książki "Yolo Juliet".




Co my z tym zrobimy? Kupimy. Do Polski przywiozę "Burzę", mój ulubiony dramat w wersji mangi. Ciastko o kształcie głowy Szekspira zjadłam, piwo o jego nazwisku wypiłam. O całej wycieczce opowiem w kolejnym poście. Dobrej nocy kochani czytelnicy.

obalony władca czasu
-an-pair

PS. Już od ponad roku rejestruję tu moje marzenie. I ono wciąż trwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz