niedziela, 22 maja 2016

Nadęci kolekcjonerzy

Owies - ziarno, którym w Anglii karmi się konie, a w Szkocji spożywane jest przez ludzi. (luźne tłumaczenie). To jedno z najbardziej znanych zdań z wielkiego słownika języka angielskiego spisanego przez Samuela Johnsona w latach 1747–1755. Anglicy- nie dość, że aroganccy, to jeszcze złodzieje jak John Soane, który przez trzy dni świętował z przyjaciółmi (w liczbie sięgającej 900 osób) przywiezienie do swojego domu sarkofagu faraona Seti.

British Library jest trochę jak British Museum. Nie wiesz jakim cudem na małej zimnej wyspie znalazły się skarby cywilizacji wschodnich albo zapiski Leonarda na Vinci. Jeśli ktokolwiek ma pretensje do zaborczego gromadzenia cudzych rzeczy, nie może nie przyznać, że skradzione dzieła są w dobrych rękach. Może dlatego, że wchodząc do muzeum każdy ma możliwość znalezienia czegoś zrodzonego w jego własnej kulturze, w Londynie czuje się jak w domu?



British Library, wstęp wolny
W ładnych kasetkach i salach, wracamy w czasie do epoki, kiedy biblioteki otaczała aura tajemniczości, kiedy bardziej niż miejsca do pracy i nauki były świątyniami, obiektem kultu. W takich warunkach mamy okazję zaznać wyjątkowych uczuć wielkości gatunku ludzkiego i różnorodności kultur na świecie. Największe wrażenie zrobiły na mnie średniowieczne książki, misternie zdobione wydania pism religijnych - zarówno chrześcijańskich jak i tych mających źródło w innych religii.

źródło
Oprócz tego jedną sekcję poświęcone muzyce. Zobaczyłam jak zmieniały się reguły zapisu nutowego i porównałam charakter pisma wielkich kompozytorów (Chopin wypada bardzo przyzwoicie w tym gronie). Wśród historycznych pism i ksiąg znajdziemy kolejne kopie Magny Carty, Biblię Gutenberga, ręcznie pisane teksty Beatlesów, szkice do powieści Jane Austin i Charlesa Dickensa. Fani literatury będą mogli spróbować rozszyfrować z bazgrołów strony opowieści o przygodach Jamesa Bonda czy Sherlocka Holmesa.

Kiedy byłam w bibliotece 16 kwietnia udało mi się zobaczyć także wystawę poświęconą Alicji w Krainie Czarów. W tym roku świętuje swoje 150 urodziny. Na wystawie opowiedziano o szczegółach publikacji pierwszego wydania przygód dziewczynki oraz przedstawiono różne ilustracje oraz dzieła sztuki zainspirowane fabułą. Książka została również przedstawiona w kontekście swoich czasów oraz porównana do szybko powstających plagiatów. W wystawowym sklepie oparłam się pokusie kupienia wszystkiego, a w szczególności wyjątkowego naszyjnika.


Muzeum Johna Soane jest specyficznym miejscem, szczególnie jeśli wyobrazimy sobie, że ktoś faktycznie mógł mieszkać pośród tego przepychu kawałków budowli antycznych powieszonych na ścianach. To dom, w którym jest ciasno jak w markecie przed świętami Bożego Narodzenia. W muzeum może przebywać ograniczona liczba osób, dlatego jeśli chcemy uniknąć stania w kolejce podobnej do tej uwiecznionej na fotografii, należy stanąć pod drzwiami dość wcześnie. Każdy metr kwadratowy ściany został skrupulatnie wykorzystany przez fragmenty rzeźb, portyków, kolumn i wszystkiego z antycznej architektury, co można wyobrazić sobie w kawałkach. Jest też sławny sarkofag. Warto załapać się na wycieczkę prowadzoną przez jednego z wolontariuszy, ponieważ obiekty w muzeum oraz pomieszczenia nie są zbyt dokładnie opisane.

źródło
Ostatnim miejscem, jakie odwiedziłam w tym dniu, był dom dr Samuela Johnsona. Wciśnięte w wąskie uliczki, malutki i niezbyt uroczy domek skrywa skarb, który sprawi, że można wniknąć na parę godzin w fascynujący świat XVIIIw. Kopie słownika j.angielskiego, który był najważniejszą i najbardziej fachową tego typu edycją w tamtym czasie, znajdują się na stoliku w jednym z szaroburych pokoi. Każdy wyraz funkcjonujący w ówczesnym języku został opisany z wszystkimi swoimi znaczeniami i przykładami użycia wziętymi z Biblii oraz dzieł literatury (m.in dramaty Szekspira). Warto sprawdzić różne hasła i zobaczyć jak je rozumiano w czasach oświecenia. Dołączone notatki przedstawiają słowa, które z biegiem czasu zmieniły swoje znaczenie lub przekazywały osobiste opinie ich autora,  zarówno ironiczne jak i te moralizujące.




Nawet w toalecie można znaleźć definicje Johnsona


W Londynie jest tak dużo do odkrycia. Z biegiem czasu samemu trzeba pobiec, by nie zostawić żadnego z miejsc bez swojej obecności. 

-miłej niedzieli
an-pair

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz