sobota, 16 lipca 2016

Śladami króla Artura (i Alfreda)




Winchester był idealnym miastem na idealną porę. Nie mogłam wyobrazić sobie nic przyjemniejszego od spacerowania po mieście oblanym promieniami letniego słońca na zmianę z chowaniem się w chłodnych murach średniowiecznych budynków. Ostatnia wycieczka w nieco mglistych już wspomnieniach z 5 czerwca.


Winchester cieszy się popularnością z powody bardzo żywej tu legendy o królu Arturze i historii prawdziwej króla Alfreda, który z tego miejsca zjednoczył ziemie Anglii, działał na rzecz ich rozwoju i dzielnie stawiał czoła Wikingom. Ma swój pomników na głównym rondzie miasta.



W The Great Hall natomiast znajduje się stół króla Artura, który każdy z przyjemnością tak nazywa ignorując psujące zabawę badania datujące powstanie stołu na XIIIw. Robi on niesamowite wrażenie powieszony na kamiennej ścianie dawnego XXX.
 

Innym znanym miejscem jest katedra. W stylu typowym dla pozostałych angielskich kościołów, z olśniewającym witrażem na XXX, zachwyca szczególnie fanów Jane Austen, która została tam pochowana.


 
Będąc w Winchesterze odwiedziłam także bardzo sympatyczne muzeum miejskie śledzące jego losy od małej osady, przez rzymskie miasteczko aż do czasów współczesnych.



Winchester jest bardzo dobrą propozycją na niedrogą wycieczkę do ładnego miasta o bogatej historii.

Po tygodniu bez internetu, świeżo podłączona
an-pair



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz