czwartek, 28 stycznia 2016

Prasówka z Wielkiej Brytanii - rozwiązanie armii i rodzice w piżamach

Henley-on-Thames
Ostatnio tak myślę o życiu. W zasadzie od paru minut, myślę, że jest bardzo śmieszne. Możliwość zbywania prawdopodobnie poważnej sytuacji politycznej w Polsce daje mi dystans, w jakim znajduję się od granicy. Tylko kiedy włączę facebooka atakują mnie posty, artykuły, karykatury różnych obozów.

O co mi chodzi i dlaczego piszę nie na temat? Chodzi mi o nasze podejście o naszego kraju. Większość osób, które wzięłyby udział w wymyślonej ankiecie o Polsce i Polakach, powiedziałaby, że mamy fatalną edukację, scenę polityczną, opiekę zdrowotną, pogodę, zero klasy, obycia. Z grymasem dodałoby, że jako naród w ogóle się nie uśmiechamy, No i poza tym, to tylko byśmy narzekali, zamiast coś robić.


Nie mam zamiaru walczyć z mentalnymi wiatrakami, sama narzekam na większość Polaków, których mijam na lotniskach czy w galeriach sztuki. Wiemy jak wygląda Polska z perspektywy Polaków. Z tego samego miejsca oglądamy zagranicę - oczywiście przez szklany ekran albo broszury biur podróży. Wielka Brytania wygląda w nich jak kraj funtem rwący, gdzie szczęśliwi ludzie w ubraniach z Primarka i kawą w papierowym kubku idą pewnym krokiem po równych chodnikach.

O tym jak wygląda z perspektywy Brytyjczyków, słucham od pół roku. Zapraszam do wejścia w inną rzeczywistość. Wyobrażenia i mity proszę zostawić w szatni obok.

1. Scena polityczna
źródło
Jeremy Corbyn wykupił "jedynki" w newsach już we wrześniu. Nowy przewodniczący Parti Pracy (drugiej siły w parlamencie, lider opozycji) miał postawić zespół na nogi po kolejnej przegranej w wyborach. Początkiem odbudowy wizarunku miały być już same wybory na prezesa klubu. Zgodnie z nowym rozporządzeniem głosować można było za...3 funty. Tyle wynosiły koszty zapisania się do lokalnego związku partii, a we wrześniowej elekcji umożliwiono wszystkim członkom dokonania wyboru. Najpierw nie chciał śpiewać hymnu państwowego, terrorystów nazywa przyjaciółmi, nie chce do nich strzelać i zachęca do rozwiązania armii. Codziennie zaskakuje brytyjczyków i członków swojej partii poglądami, które ciągną Partię Pracy coraz niżej w rankingu poparcia.


źródło
źródło
źródło
2. Edukacja
Szkoła publiczna w zasadzie nie istnieje. Każdy, kto tylko może odłożyć trochę pieniędzy wysyła dziecko do szkoły prywatnej. O tym, że edukacja jest drugim kulejącym sektorem obok opieki zdrowotnej, powie każdy Brytyjczyk (artykuł z 2011, nadal aktualne). Nieudane próby powrotu do poprzednich systemów, reformy egzaminów i programów nauczania, problem płatnych czesnych...

3. Brytyjczycy są rozsądni, a Polacy to ciemnogród
a) Najświeższa sprawa, która poruszyła opinię publiczną, to afera piżamowa (nazwa własna). Dyrektorka jedenej ze szkoł wystosowała prośbę do rodziców, żeby przebrali się przez przywiezieniem dzieci do szkoły (mamy pojawiały się w papciach i piżamach).


źródło - artykuł zalinkowany powyżej

b) Efekt Georga, czyli problem miejsc w przedszkolu, do którego zaczął uczęszczać syn Williama i Kate

źródło jak w artykule zalinkowanym wyżej


Nie chodzi o to, by nie wytykać błędów i nie dążyć do poprawy sytuacji w Polsce. Ale warto się zastanowić, czy Ci, którzy wciąż porównują nas do innych krajów, sami nie są przy tym głupsi niż naród, który obrażają. Bądźmy mądrzy i bądźmy realistami, ludzie i systemy są tak samo zepsute za granicami naszego kraju jak i w ich obrębie.

-a my przynajmniej mamy pierogi
an-pair

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz